Składniki na ciasto drożdżowe:
10 g drożdży
3/4 szklanki letniej wody
ok. 450 g mąki
1 łyżeczka cukru
40 g masła (roztopionego, wystudzonego)
1 łyżka śmietany
3/4 łyżeczki soli
+żółtko do smarowania
na nadzienie:
700 g ziemniaków
300 g kaszy gryczanej
250 g tłustego twarogu
130 g słoniny
100 ml śmietany 18%
2 jajka
1 mały ząbek czosnku
sól, pieprz
Ciasto: drożdże wymieszać z wodą, cukrem i czterema łyżkami mąki, odstawić na 20 minut. Po tym czasie dodać resztę składników, wyrobić ciasto i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (30-40 minut).
Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie i odcedzić zostawiając około 3/4 szklanki wody, wrzucić tam kaszę, utłuc z ziemniakami i zostawić pod przykryciem na 30 minut. Słoninę pokroić w kostkę (jeśli nie mamy pokrojonej) i topić na patelni na niedużym ogniu na skwarki (trwa to kilkanaście minut), całość wrzucić do ziemniaków, wymieszać. Dodać pozostałe składniki drobno posiekany czosnek, doprawić solą i pieprzem, dobrze wymieszać, aby wszystkie składniki się połączyły.
Ciasto rozwałkować na duży prostokąt (w zależności od wymiarów blachy, tak aby miało powierzchnię 2x dno blachy, 2 x boki i około 2cm) - wyłożyć nim dno, na nie całe nadzienie i owinąć od góry resztą ciasta.
Ciasto posmarować roztrzepanym żółtkiem.
W zależności od wysokości ciasta czas pieczenia będzie wynosił 1godzina 20-40 minut w temperaturze 170oC.
Kiedyś spotkałam się z dyskusją "dlaczego piróg/pieróg, skoro nie przypomina pierogów?". Pirogi/pierogi były to ciasta wypiekane w piecu, z nadzieniem lub bez, z ciasta drożdżowego (z innymi się nie spotkałam). U mnie w domu piekło się również ciasto drożdżowe na słodko, też nazywane pirogiem. Myślę, że tradycja ich wypiekania sięga dalej niż chociażby pierogów ruskich. Dawniej piróg gryczany był rarytasem, piekło się go na specjalne okazje, święta i uroczystości rodzinne. Trzeba pamiętać, że w poprzednich stuleciach ludzie nie jadali "na bogato", mięso było rzadkością, a piróg sam w sobie wyglądał okazale (normalnie piecze się go w dużych prostokątnych blachach).
Jak będę miała więcej czasu to dokładniej przeanalizuję gryczaną spuściznę kuchni lubelszczyzny.
Dla mnie piróg jest jak najbardziej rarytasem ze względu na wartość sentymentalną, jak również walory smakowe. Jestem ultra turbo mega fanką kasz, w tym kaszy gryczanej. Świetnie smakuje na zimno, ale najlepiej podpieczony na maśle ze szklanką mleka albo łagodną zupą krem. Polecam wszystkim.
Następnym razem będę piekła pod przykryciem, bez górnej warstwy ciasta, która u mnie się oderwała (za mała blacha, za dużo nadzienia, ciasto za bardzo podskoczyło :)) Można piec również bez ciasta. W lodówce, zamknięty można przechowywać przez kilka dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz